- Pięknie! - pochwalił adept, gdy zakonnik robił krzywdę naciągaczom. Trzeba było przyznać, że rycerzyk znał się na rzeczy. Może gadać idealistyczne bzdury o pamięci poległych, ale zabijać potrafi. Na polu walki pozostała tylko dwójka zbirów. Dracon nie zamierzał dać im uciec. Ponownie wykorzystał moc telekinezy. Jej impulsem uderzył z bandytę, który chyba zamierzał pomścić herszta. Zbir przyjął na klatę mentalne uderzenie i wywalił się. Dracon zaś skoczył na niego, wspomagając się nieco skrzydłami, aby skok był bardziej efektowny. W ręku miał już topór. Nie posiłkował się zaklęciem, lecz zwyczajnie wbił ostrze topora w pierś bandyty, który leżąc nie bardzo miał jak się bronić. Uderzył raz, drugi, trzeci... z ciała pozostawało coraz mniej. Usłyszał szybkie kroki. Instynktownie odskoczył, uderzając jednocześnie toporem. Broń trafiła w ostatniego bandytę. Nie ostrzem, lecz drugą stroną, więc zbir nie zginął, lecz został po prostu uderzony. Dość mocno, co wywołało jego upadek.
- Izipash! - Dokończył dział adept, wywołując błyskawicę z niebios. Zaklęcia spadło na naciągacza. Podobnie jak w przypadku herszta, zbir zginął od szoku i poparzeń. Cała szajka byłą martwa. Zeleris wyprostował się i odetchnął.
- Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo brakowało mi magii... - powiedział do zakonnika i schował broń. Jako, ze był pazerną świnią, zaczął gmerać przy "swoich" trupach. A nuż, zbiry mają przy sobie grzywny, z "myta" odebranego innym podróżnym?
0/5
// Aruś napisz, czy coś tam mają