Siła bełtu była taka wielka, że usłyszeliście stuk, kiedy bełt wbił się grotem w krzesło. Sado zatrzepotał się w konwulsjach, jego obraz się zatrząsł i... zniknął niczym dym. Zniknęli też rozpływając się w dymie biesiadnicy. Szmer wojska za oknem też się nagle uciszył. Ktoś wyjrzał za okno, cała armia rozwiała się niby uciekający dym po zgaszeniu świecy. Zostaliście w sali sami. Wy i Lithan. Zdaliście sobie sprawę, że miasto jest puste. ÂŻe nie ma tutaj ani jednego człowieka, że wszyscy zdążyli się z niego wynieść.
- Cóż... Zdarza się - rzekł i powiódł wzrokiem po miejscach, gdzie przed chwilą siedziały iluzjonistyczne postacie. Wyrwał z oparcia krzesła na którym była iluzja Sada bełt, popatrzył na niego krytycznie - Kawałek patyczka, a ile może zmienić, prawda? - uśmiechnął się.