- Ja wiem? W zamierzchłych czasach, gdy mieliśmy jeszcze spiczaste uszy, walczyliśmy ze złem. Walczyliśmy z takim wrogiem, który sam chciał naszej śmierci. Być może zdążyliśmy tych już wybić i szukamy sobie nowych? Bardziej pospolitych celów? - wsiadł na konia. - Odwiedziłbym kontynent. Powalczył z prawdziwym wrogiem, a nie posranymi gołowąsami, ledwo od cycka oderwanymi... Wiaa! - krzyknął na wierzchowca. Przed nimi był jeszcze kawał drogi.