Szklane oczy matrony zadrżały. Uniosła swą rękę i dotknęła policzka dhampira. Hedriv poczuł jak jego zarost przylepia się do zaschniętego tłuszczu na jej dłoni. Musnęła kciukiem jego nos i rzekła drżącym głosem
- Och, zaprawdę bogowie cię zesłali, boję się, że zaraz się przebudzę, a ciebie nie będzie... - nachyliła się nad nim - Jednak dotykam cię, a ty nie znikasz...
Kobieta wstała z trudem z łoża, na co ono odpowiedziało jękiem ulgi.
- Masz rację, stanowczo zbyt długo pozostawałam w domu
Gdy to mówiła była już przy toaletce która stała pod ścianą szukając czegoś w szufladzie, wyjęła zrolowaną kartkę z złamaną pieczęcią po czym przekazała ją Hedrivowi
- Baron urządza ucztę, jeśli masz jakieś wątpliwości to proszę przepadnij, jeśli jednak nadal mnie pragniesz to proszę okaż to...