Frideric czuł się wspaniale, od tak dawna nie ruszał z kompanią w nieznane. Oczywiście poprzednie wypady były inne, dookoła nie kręciło się tyle krasnoludów czy innych jeszcze gorszych plugastw, ale to nie było takie istotne, Frideric wyczuwał walkę, a tego brakowało mu najbardziej.
Jadąc rozglądał się na boki, dopiero teraz poznając okoliczną roślinność, różniła się dość istotnie od tej którą znał z rodzinnych stron, przez głowę przemknęła mu myśl, że warto byłoby zapoznać się z zastosowaniami co ciekawszych roślin.
Jego wzrok przemieszczał się z wolna po okolicy, po kompanach, nagle spoczął na Isentorze, ale zaledwie chwilę później przesunął się dalej, chłopak miał przeczucie, że lepiej zbyt długo się nie przyglądać tej postaci. Ale wraz z obrazem mistrza, przez jego głowę przemknęła myśl o magi, o Pakcie. Frideric do tej pory czuł ekscytację jaką poczuł kiedy kilka dni temu został przyjęty do tej organizacji. Studiowanie magi pociągało go, w tej sztuce wyczuwał swoje przeznaczenie, lubił walkę mieczem, ale miał wrażenie, że to takie pospolite, moc panowania nad żywiołami pasowała do niego o wiele lepiej.