Mam ochotę na hejta, więc ocenię tekst Juliana.
Tak więc zacznę od skrytyk... ocenienia samego tematu twojego tekstu. Opisujesz w nim religię katolicką jako coś złego, wymuszonego blablabla i ateizm jako wspaniałą ścieżkę człowieka oświeconego. Krytykujesz religię, musisz być taki zabawny. Sam nie raz, nie dwa krytykowałem ten zbiór chorych dogmatów, jak i wielu, wielu przede mną, więc nie wybrałeś zbyt oryginalnego tematu. Jakby owa krytyka była nieco bardziej... konstruktywna, byłaby ciekawsza. A i humorystyczny styl by nie zaszkodził, wszak to miał być felieton.
„Jestem ateistą” zdanie, na dźwięk którego w przeciętnym katoliku budzi się krew przodków. W tym momencie człowiek przeistacza się w krzyżowca z XI wieku, który całą swoją wolą chcę walczyć z „heretykami”.
Wydaje mi się, że w "przeciętnym katoliku" takie zdanie wywołuje wzruszenie ramionami i tekst "Twój wybór", ale co ja tam wiem. Wszak każdy wie, że większość wyznawców tej religii, to zagorzali fanatycy, co urządzają sobie biczowanie całą parafią i palą osoby oskarżone o uprawianie czarów podczas rodzinnego grilla.
I czy religia katolicka ma jakiekolwiek alternatywy we współczesnym świecie?
Hmm... jakieś 10 tysięcy? Bo tyle jest rzekomo religii na świecie? W tym, najpopularniejsze, Buddyzm, Islam, Judaizm, uznawanie Dragosaniego za boga... tak więc tak, religia katolicka ma trochę alternatyw. Prócz owych 10 tys. dochodzą wszelkie indywidualne mieszanki, poglądy i interpretacje, więc tak naprawdę religii jest tyle, ilu ludzi żyje na Ziemi, coś ponad 6 miliardów.
Należy sobie uświadomić, że ateiści nie tańczą wokół kamieni i nie modlą się do drzew. Są normalnymi ludźmi. Wyglądają jak ja czy Ty. Nie zapuszczają bród w imię szatana. Nie składają w ofierze kotów. Nie śpiewają głośnych pieśni ku czci rogatego. Nie czytają tajemnych ksiąg, nie uprawiają czarnej magii.
Nie? Cholera, to niepotrzebnie zbierałem podpisy pod petycją o wznowienie działań Inkwizycji, coby popatrzeć na płonące zwłoki. Psia mać, dwa miesiące łażenia z długopisem i tym cholernym papierzyskiem na marne ;/ A tak serio, naprawdę uważasz, że "przeciętny katolik" takie właśnie ma wyobrażenie o ateistach?
Należy tez obalić mit jakoby ateistami są osoby o niskim statusie społecznym, osoby nie wykształcone.
Eee... co? Kiedy i gdzie niby powstał taki mit? Bo jakoś nie kojarzę.
Jednakże i w tej grupie społecznej są „czarne owce” są to najczęściej osoby, w młodym wieku, które usprawiedliwiają rodzicom, absencje w czasie mszy tym, że nagle stały się ateistami. Mogłem wręcz zauważyć, że w środowisku gimnazjalistów ateizm „stał się modny” ponieważ zwalnia z obowiązku chodzenia do bierzmowania. Na szczęście większość rodziców tego nie pochwala.
Czegoś tutaj nie łapię. Najpierw piszesz, że katolicy to zacofani fanatycy, co widłami wywlekają z domów innowierców i heretyków, a tutaj użyłeś sformułowania "na szczęście". Jak dla mnie toto nieco sobie przeczy.
Wiadoma, że 99.999% ludzi w tym kraju zostało ochrzczonych przy urodzeniu.
Jeżeli chcesz być taki dokładny, to postaraj się o w prawdziwe dane, lub chociaż do nich zbliżone. Według tego co sprawdziłem, ochrzczonych w 2010 było około 89,01%.
Jednym z nich jest Kościół Latającego Potwora Spaghetti . Jego członkowie (w tym ja) wierzą, że świat stworzył Jego Makaronowość i nadal niepodzielnie nad nim rządzi. A my – Pastafarianie, jesteśmy wyznawcami tego smacznego, kluskowatego boga. Rzecz jasna, tego typu związki wyznaniowe, mają na celu ośmieszenie pewnych reguł kościołów tradycyjnych, jak na przykład nadmierna ilość świąt i zbyt poważne podejście do świata.
Wybacz, ale według mnie wyznawanie Latającego Potwora, nawet w formie żartu jakoś niewiele różni się od pseudoateizmu, szczególnie, gdy się z tym obnosisz. Fakt, całkiem ciekawe ma założenia, ale zapisywanie się do tej grupy wyznaniowej uważam za lekką przesadę. Skoro przyjmujesz jej założenia, to znaczy, że jesteś ateistą, bo logiczne jest, iż robisz to tylko dla żartu. Już lepiej abyś mnie uznał za boga. Zgłoś się do mnie, to podpiszemy cyrograf. Dostaniesz po znajomości breloczek i długopis.
Ocena końcowa jest taka, że felieton ten nie jest za bardzo felietonem. Ale co tam, pisz więcej takich, to pewnie nabierzesz wprawy, mój ty Pastafarianie.
Albo złe określenie, albo to jest to śmieszne wtrącenie. Właśnie jakiś muzułmanin się wysadził na drugim końcu tego świata ze smutku.
Nic tak nie poprawia humoru, jak wizja wysadzającego się brudasa. Dzięki, Nudo