- Czegoś tak. Co do spijaczy, to myśliwy wiedzieli to samo co ja. Pierwszy raz słyszą o takiej ilości kleszczy w jednym miejscu. Poleciłem im ukrycie dzieciaków i kobiet i wzmożoną czujność. Co do Tarraza, to nie mówił wiele o sobie. Wygnali go za to, że jak twierdzą obcował z córeczką wielkiego łowczego ze wsi, a potem ją miał przemienić w wampira. Dziewczyna zmarła jak to określił od biczów ojca. Podobno łajał ją na podwórzu, nie spłonęła więc była to noc albo hemis. A jeśli tak, to po ranach od pejcza nie umarłaby, rany goiły by się w oczach, wszak nasza krew goi rany, a rany od pejcza nie są aż tak niebezpieczne. Na moje oko, to ona nie była wampirem. Ale wieśniacy mogli tak uważać, bo w końcu obcowała z wampirem. Na drugi dzień czy coś koło tego sam wielki łowczy został upolowany, a jego ciało rozwleczone po wsi jak daleko się dało. Tarreza natomiast wypędziła tłuszcza z widłami. Nie widziało im się, żeby wampir tworzył kolejne wampiry i to, podkreślam słowa wieśniaków, z córki wielkiego łowczego. A co u Ciebie?