Ale za to daje to możliwość urozmaicenia w zadaniach i wyprawach. Np. na dość cięźkiej misji gracze mogą znaleść w sarkofagu jakieś rękwice, lub naramiennik czy jakiś kirys (rzeczy dość zniszczone przez czas), które (można by wprowadzić kowala NPCta) można by przekuć na coś co da się nosić. To byłoby gothicowe. Znaleźć kawałek zbroi, bo obecne będą dość drogie.
Kto umieszcza sarkofag, a w nim sam naramiennik, lub rękawicę? Jeśli trup był pochowany ze zbroją, to w pełnej, a nie w butach, bo tak było fajnie. o.O
Na jakiej podstawie mój wszechwiedzący guru tak stwierdza?
Ah, dopiero teraz zauważyłem - to akurat czysty debilizm, ale czuję że Iseq i tak zignoruje ten post jak poprzednie
No brzmi ciekawie, ale mi chodzi o sytuacje gdzie nowy gracz uzbiera dość piniondza i postanowi zakupić część pancerza, wątpię by ktokolwiek czekał na uzbieranie pełnej zbroi ;/ Jeśli już nie ma odwrotu od zmiany statystyk to zawsze można wprowadzić bonusy za posiadanie pełnego zestawu (tj. np pancerz płytowy) lub odpowiednio kary za mieszanie
Bonusy za cały set były ok. :/
Patrz.Od początku wojowania ludzie dążyli przede wszystkim do osłony tułowia jako miejsca najbardziej narażonego na ciosy. Patrz choćby po grekach czy rzymianach - na pierwszym miejscu napiersnik z naplecznikiem, potem hełm, ewentualnie dodatki w stylu karwaszy czy nagolennic.
Zatem palnąłeś po prostu głupotę z tym "zbędnym balastem", bo akurat noszenie napierśnika ma bardzo duży sens. Robią to nawet współcześni żołnierze, ubierając kamizelki kuloodporne.
Korpus jest pierwszym miejscem uderzenia - najprościej trafić. Ciut inaczej sprawa wygląda z rycerzem walczącym z konia, ale to zupełnie nie ima się marantu.
Tyle w temacie.
Masz rację, Nifciu. Nie mniej jednak noszenie płytowych butów i skórzanego napierśnika jest dziwne, a obecne zasady na to pozwalają. Poza tym przychylam się do tego, że uzbieranie całego setu będzie męczące, długotrwałe i pewnie niewykonalne dla większości graczy, przez co każdy będzie chodził taki "kolorowy". Do tego wypisywanie poszczególnych części wprowadza zamęt. Ale to chyba najmniej naglący punkt do ktorego bym się przyczepił.
A i tutaj czepiał się Mantos czemu niektóre karczmy są opisane w lokacjach, a czemu inne (które są w miejscowościach/miasteczkach) nie są opisane. No więc już wyjaśniam.
Opisane karczmy stoją w odosobnieniu, w lasach, na rozstajach, przy traktach. Coś a la gospoda Pod Martwą Harpią z G2. Jako że działają samodzielnie a istnieją to mają własne opisy, są lokacjami.
Karczmy w miejscowościach/miastach nie są opisane bo miejscowości/miasta pełnią ważniejszą funkcję, są całymi lokacjami i dlatego mają swoje opisy. Wystarczy tam wpis o tym że jest sołtys, jest stajnia, jest karczma, są jakieś warsztaty, jakiś druid czy elfi magik. Wszystko. Gdybym zaczął rozpisywać się o każdej karmie w mieście, to musiałbym potem opisać każdy warsztat, każdą stajnie itp. Liczy się, że jest opis miasta i zaznaczone istnienie karczmy. Tyle wystarczy, dalej rolę bierze GM.
To ja się przyczepiłem, nie Mantos. Mówisz, że karczmy w miastach nie mają opisów:
http://nockruka.gram.pl/marant/index.php/Karczma_%22Pod_Kuternog%C4%85%22Rzeczywiście.
Nigdy nie rozumiałem idei odprysków zaklęć, dobrze, że Isu je wyrzucił w końcu.
Wyczarowujesz kulę ognia. Spory gorejący obiekt jest w twej dłoni. Trudno, żeby nie zajęła się nim szata, albo sam rękaw. :/ Chyba o to chodzi.