Darlenit pozostał z towarzyszami. Był słaby, poparzenia dawały się we znaki, jednak wieść o okręcie sprawiła, że zapomniał o tym wszystkim. ÂŁącznie z wszystkimi pognał konno do brzegu. Zbliżył się do Aertha i Konrada.
- Jeżeli nie ma się skrzydeł, można zrobić tak - rzekł z uśmiechem na ustach - Iahuxuesh Anishash Arash, El, Iphuush Ipash - wyraźnie i dosadnie, z nutą rozbawienia w głosie. Ciało maurena otoczył dym. Jeżeli ktoś się przyjrzał, mógł zobaczyć gwałtownie malejącą sylwetkę przyszłego maga. Przemianie towarzyszył charakterystyczny trzask. Darlenit przemienił się w kruka, kraknął głośno i zamachał skrzydłami. Doleciał do brzegu i zbliżał się do okrętu. Wylądował dokładnie przed Devristusem, tak by go zbytnio nie zaskoczyć i rozproszył zaklęcie.
- No nieźle, mistrzu - rzekł - Jakieś przypuszczenia, co do tego, co się tu stało i jakim cudem w ogóle ten okręt tu się znalazł? - zapytał, samodzielnie rozglądając się wokół...