- A ten miecz nosisz dla dekoracji? - zapytała niezbyt grzecznie, choć ton jej głosu był niewątpliwie ciepły i lekko rozbawiony. Mimo zajęczego serca, nie bała się ruszyć na statek. Była istotą dość naiwną i momentami lekkomyślną, więc nie nawiedziły ją podejrzenia, a jedynie troska o rannych. Położyła dłoń na rękojeści swej broni i ruszyła w kierunku wraku. Nie sądziła, że zdoła użyć miecza, ale tak wyglądała pewniej, więc nawet jeśli statek jest pełen rozbójników, to może któryś z nich chociaż przez chwilę się zastanowi, zanim ją zaatakuje. Taka chwila jest rzeczą iście przydatną dla uciekającego.