Przeczytałem tylko 1 i ostatni post.
Tak więc - ja zaczynałem od Tolkiena, uważam, że Piekara jest od niego ciekawszy. Tolkien ma tylko o wiele większy świat przedstawiony (na tym się skupiał, o czym świadczy np. pisanie opasłych mitologii Ardy), ale świat ten wcale nie ciekawszy, a historia jest szczerze mówiąc banalna do bólu, oczywiście na tyle banalna, na ile banalna jest mitologia nordycka/anglosaska, na których się wzorował, pisząc LOTR-a.
A teraz szczerze - nie uważam, by pisarz, którego przedstawiam, był cudowny, wybitny i powinniśmy oddawać mu pokłony. Jest dobry i tyle. Przystępny. Nie ma zbędnych opisów, a bohaterowie nie są wyidealizowanymi chłopaczkami w lśniących zbrojach. Niektóre rzeczy są mało oryginalne i powielane zbyt często. Piekara nie jest osobą, nad którego twórczością trzeba główkować. Jest prosty, daje radochę i chyba to się najbardziej liczy.
Ta opinia jest słuszna tylko w przypadku, gdy się czytało jedynie Inkwizytora. Jeżeli znasz tylko historie Madderina - niczego o Piekarze nie wiesz ^^ Najciekawsze, najbardziej zmuszające do myślenia są jego książki spoza tego uniwersum - a w szczególności opowiadania. Chociaż Inkwizytor w istocie daje sporo radochy.
Jacek Piekara jest moim ulubionym pisarzem.
Przejrzałem właśnie kilka innych postów. One nie są o Piekarze.
Jedyna konkluzja:
Ciemna Strona Mocy też jest fajna
Jest milion razy fajniejsza od Jasnej.