-Proszę, proszę... Kolejna dzika bestia czyhająca na życie biednego elfa... Zaraz zobaczymy na co Cię stać.- powiedział, a każde słowo jakby z oporem opuszczało jego usta. Wyciągnął miecz w kierunku wilka kierując sztych między oczy, a wtedy zwierzę skoczyło w jego stronę. Zwinny elf uskoczył sprzed pyska wściekłego zwierzęcia uderzając przy okazji płazem miecza w zad. Zwierzę prawie zaryło łbem w drewniane wrota boksu, by po chwili obrócić się i zaatakować ponownie. Kłapiąc szczękami jak oszalałe zbliżyło się na odległość ciosu. Wystarczyło. Głośne łupnięcie, a zaraz potem następne. Miecz ugrzązł w czaszce. Elf wypuścił go z ręki gdy wilk powoli przestawał się ruszać. Gdy całkiem znieruchomiał, a krew wsiąkła już w wyściełaną słomą posadzkę Elltharias wyrwał broń wycierając ubrudzoną posoką klingę w srebrzystoszare futro.
-Dobra walka bracie wilku.- rzekł tylko przeskakując nad ciałem.
Miecz oddał w zbrojowni, gdyż jak rozumiał jego zadanie było wykonane. Szukał Respeva.