Ja naprawdę nie chcę nic mówić, ale to, co dzieje się na wyprawie
"Wiosenne porządki" to jakiś cyrk. Co chwila widzę graczy popychających akcję do przodu, co sekundę dopiski pod postami "Aruś pozwolił", "To od Arusia", "Pozwolenie Arusia". Ja wiem, nasz drogi mistrz gry nie zawsze jest w pełnej dyspozycji do prowadzenia wypraw, ale na bogów, toż to są żarty, to jest niepoważne. Albo prowadzi to osoba do tego wyznaczona, albo kurwa nikt. Marant ma być komuną, gdzie zwykli gracze po prostu patrzą, co się dzieje, a kumple Aragorna, że tak powiem, dostają dolary na zakupy w Peweksie? Powoli zaczyna mi to działać na nerwy, pewnie innym też.
Ogarnijcie się i zróbcie z tym coś.