Niebywałe! - Zakończył długim maźnięciem atramentem podnosząc nos znad pergaminu.
- Naprawdę, wspaniałe. - Potwierdził jeszcze na głos, by dać wyraz swojemu zachwytowi. - Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. Brama w nieznane, prowadząca na obce ziemie, których nikomu tutaj nie dano było zobaczyć. Czy za nimi czeka raj, czy piekło? Muszę się przekonać. Nawet, jeśli nie będę miał odwrotu! Tak chce moja dusza, a kim ja jestem, by przeciwstawiać się własnej...
Często zdarzało się mu wpadać w monologi, a ludzie jeszcze częściej na niego podejrzliwie patrzyli, gdy tylko odlatywał. Zwykle nie zwracał na to większej uwagi, ale coś się zadziało, że dziś zrobił wyjątek i uciął swą wypowiedź, pod wpływem wzroku zgromadzonych. Może to stres?
- Dobrze więc! - Schował kartki i cienki, węglowy rysik do płaszcza, zostawiając kałamarz oraz pióro na blacie, po czym wstał i rozpostarł szeroko ramiona. - Przechodzę oto w niedostępne lądy i nie wrócę już zapewne. Pamiętajcie mnie, bo ja - Jean Lacroix - żegnam się z wami. ÂŻegnajcie!
Po wypowiedzeniu tych słów obrócił się na pięcie i wskoczył do portalu.