Przeciągnąłem leniwie spojrzenie na drzwi tawerny, które otworzyły się z hukiem. Do środka wpadł młodzieniec w skórzanej kurtce, wykonanej najpewniej z wilczego futra.
-Portal... portal w Eloshar aktywny!
Wszyscy odwrócili się w stronę posłańca, a sędziwy mężczyzna, który przed chwilą opowiadał o Valfden krzyknął donośnym, zdziwionym głosem:
-O czym ty gadasz, chłopcze?
-Portal na wyspę... - wydusił rzucając podniecone spojrzenie dookoła.
-... Wyspę?
- Wyspę Valfden - wykrzyczał głośno, po czym szybkim ruchem otarł czoło.
-Gdzie? - wszystkie głowy odwróciły się w moją stronę, jakby nie dowierzając słowom, które przed chwilą wypowiedziałem.
-Tutaj... W Eloshar.
Wstałem z drewnianej ławy, odsuwając ją nieznacznie, po czym ominąłem stół i wolnym krokiem podszedłem do posłańca. Moje usta otworzyły się, ale zanim zdążyłem coś powiedzieć, usłyszałem za sobą głos pełen zaniepokojenia:
-Chyba... nie zamierzasz wyruszyć do Valfdenu? - rozpoznałem głos starego bajarza, ale nie odwróciłem się w jego stronę. Podniosłem oczy na chłopca owiniętego w wilcze skóry, po czym wypowiedziałem tylko jedno słowo:
-Prowadź.