Tkoron z zainteresowaniem przyglądał się bandzie szaleńców, którzy, usłyszawszy tylko o wyspie, bez chwili namysłu pobiegli w stronę portalu. Z drugiej strony coś w tym szaleństwie może być, w okolicy już było kilka osób, którym zdecydowanie nie powinien się pokazywać. Dopił piwo z kufla w ostatniej chwili ratując je przed kolejnym poszukiwaczem przygód który pędząc w stronę portalu wywrócił kilka stolików.
Perspektywa spędzenia reszty życia w takim towarzystwie nie była najprzyjemniejszą o jakiej mógł marzyć, z drugiej strony jego przyszłość w tej okolicy też nie zapowiadała się różowo, cały problem polegał na tym że nagła szansa była jedyną możliwością.
Chcąc nie chcąc człowiek wstał z krzesła, podniósł torbę, przezornie zasłonił twarz i wyszedł z karczmy.
Zaczynało się robić późno, a do portalu też trzeba było dojść.
//Przyjęty