Zabawy nastał kres

[Grison]

- Przyśpieszcie kroku to szybciej dojdziemy- stwierdził Drakon. Szczerze, to ja mógłbym ci dać co nieco funduszy- powiedział Grison w kierunku momo. Sam zamierzam rozkręcić warsztat kowalski ale są jakieś problemy w urzędzie. Trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

[momo]

Momo przyśpieszył kroku by zrównać z towarzyszami. - Tak słyszałem. Straszny bałagan tam mają odkąd opuściliśmy Ombros. Przydałoby się założyć kilka warsztatów związanych z Oterio bo w końcu jesteśmy organizacją handlową. - Rzekł elf lekko się uśmiechając. - Możemy tylko czekać, może coś się ruszy.

[Grison]

Few hours later...

- Cisza!- uspokoił śmiejącą się grupę Grison. To tutaj... Taaak. To tutaj.
- Gdzie?- zapytał ktoś z tłumu.
- Popatrzcie na tą skałę- odpowiedział Drakon kucając w krzakach.
Grupa zobaczyła sporą skałę obrośniętą bluszczami, a przed nią rosło kilka krzewów. Trawa na ziemi była nieco wydeptana.
- Enzo jak i nasz szpieg opowiadali właśnie o tej jaskini. Nieźle się ukryli co? Ale jak widać niezbyt dobrze.
Grupa podeszła do skały, odgarnęła bluszcze.
- Wchodzimy. Wyciągajcie zabawki i powoli schodzimy na dół. Musimy rozegrać to szybko i brutalnie, a może wtedy uda się wyjść stąd bez zadrapań w pancerzu. Po czym Grison wyciągnął topór...

// Mile widziany jakiś komentarz sytuacji.

[momo]

Momo zdjął łuk i nałożył strzałę na cienciwę, po czym stanął kilka metrów za draconem, by móc spokojnie oddawać strzały w czasie gdy on zacznie machać swoim toporem. ÂŁucznik był trochę zdenerwowany, nie przepadał za tym sposobem działania, jednak było już nieco za późno na dyskusje. - Dobra, ruszajmy. Jak zaraz przypadkiem wpadną do nich goście, będziemy mieli przerypane, ale może damy radę.

[Mantos]

- Osh Isarish Izqiash, Ashush Huash - powiedział Mantos, a jego ciało otoczyły języki ognia - Dobra, pójdzcie przodem, a ja z momasem zostaniemy z tyłu i wystrzelamy ich z łuku - powiedział elf z łukiem w ręce, wyszczerzając zęby

[Grison]

- Dlatego trzeba to załatwić szybko- powiedział szeptem Grison.
Oteriańczycy szli dosyć ciemnym korytarzem jeden za drugim. Najpierw Grison, za nim momo i Mantos. Dalej Gordian i Anv.
- Słyszycie?- powiedział Grison
Niedaleko dało się słyszeć dosyć głośną rozmowę...
- Widzisz Henry?! Po jakiego chuja mu tu stoimy?! Oterio! Oterio! Tak, tak cholera! Wielkie Oterio po prostu przylezie tutaj i skopie nam dupy! Szef postradał zmysły! - krzyczał jeden ze strażników.
- Cicho Tom!- uspokajał drugi. Wiesz, że niektórzy z chłopaków mają go za wielki autorytet. Chyba nie chcesz żeby mu o tym donieśli gdy powiesz za dużo- mówił drugi ze strażników spoglądając na trzech innych siedzących przy stole kilka metrów dalej.
- A chebdolisz! Póki go nie ma mogę gadać co mi się podoba. Ty też jesteś taką tchórzliwą kutwą? Już dawno powinniśmy wparować do miasta i zrobić co trzeba zamiast siedzieć tu!- krzyczał Tom
- Przecież agenci szefa są w mieście. Kradną, zdobywają informacje i co tylko. Gdyby nie kilka napadów w dzielnicy handlowej to piłbyś morską wodę zamiast tych krasnoludzkich bimbrów, które od przemytników kupujemy.
- Tak, tak! Wiem. Ale powinniśmy sięgnąć po więcej. Nie powinniśmy się kryć tu na dole! Gdybyśmy załatwili tych partaczy z Oterio nie trzeba by było podwojonych straży ani tej parszywej kryjówki! Widziałeś minę szefa, gdy dowiedział się o spotkaniu przemytników z jednym z tym Oteriańskich kundli! Facet po prostu się przestraszył! I od tej pory stoimy tu!
- Nie przestraszył tylko stał się bardziej ostrożny. Ehhh... ty i tak nie odróżnisz tych dwóch rzeczy od siebie. Koniec gadki!- krzyknął zbulwersowany Henry.
- ÂŁadna scenka- powiedział szeptem Grison. A wiec jednak trzęsą portami. Do ataku!

// Lec fajt!

Przeciwnicy:

Opis: Rasa Białych ludzi jest obecna niemalże na wszystkich terenach nam znanych. Charakteryzują się  jasną barwą skóry, wyprostowaną postawą. Są obdarzeni niemałą siłą ale i niemałą inteligencją. Człowiek potrafi się dostosować do niemalże każdych warunków klimatycznych, na co wskazuje fakt, że wiele dostępnych terenów jest właśnie przez nich zamieszkiwanych. Owłosienie nie występuje równomiernie na ciele. Człowiek posiada dwie ręce oraz dwie nogi. Główne królestwa ludzkie to: Valfden oraz Myrtana.

Opis: Maureni to ludzie o ciemnej barwie skóry, ich rodowód i historia jest identyczna co Białych ludzi, albowiem obie rasy żyją między sobą i są niemalże identyczne, różnią się jedynie ciemniejszym odcieniem skóry. Jest obecna niemalże na wszystkich terenach nam znanych.  Są obdarzeni niemałą siłą ale i niemałą inteligencją, tak jak ich bracia białoskórzy. Człowiek potrafi się dostosować do niemalże każdych warunków klimatycznych, na co wskazuje fakt, że wiele dostępnych terenów jest właśnie przez nich zamieszkiwanych. Owłosienie nie występuje równomiernie na ciele. Człowiek posiada dwie ręce oraz dwie nogi. Główne królestwo Maurenów to Isghar.

5-ciu bandytów

Uzbrojeni w:

1.
Nazwa broni: Gruchotacz
Ostrość: 6
Wytrzymałość: 5
Typ: oburęczny
Rodzaj: miecz
Poziom wykonania: III
Opis: Wykuty z 45 sztuk żelaza o zasięgu 1,2 metra, ważący 6kg.

2. brak

3. brak

4.
Nazwa broni: ÂŻądło
Ostrość: 6
Wytrzymałość: 5
Typ: jednoręczny
Rodzaj: sztylet
Poziom wykonania: III
Opis: Wykuty z 30 sztuk żelaza o zasięgu 0,3 metra, ważący 6 kg.

Wszyscy odziani w:

Nazwa odzienia: Zbroja węża
Rodzaj: zbroja
Wytrzymałość: 6
Ciężar: 5kg
Opis: Wykuta z 200 sztuk żelaza.

Wspólne umiejętności dla wszystkich:

Umiejętności:
- walka brońmi jednoręcznymi
- walka brońmi oburęcznymi
- walka brońmi miotanymi

Specjalizacje:
- walka mieczem III
- walka toporem III
- walka młotem III
- walka sztyletem III
- walka łukiem III

Ataki do walki bronią jednoręczną:
- Klasyczne pchnięcie
- Pchnięcie
- Blok górny
- Potężny cios

Ataki do walki bronią oburęczną:
- Uderzenie klasyczne
- Pchnięcie
- Parowanie

Atrybuty wyuczane:
+ Wytrzymałość na ból
+ Kondycja
+ Hart ciała

Atrybuty rasowe:
- śmiertelność
- krótkowieczność


Prowizorka rozjaśniająca sytuację:

[Mantos]

Mantos uśmiechnął się. Wyjął strzałę z kołczanu i napiął cięciwę. Widoczność była trochę ograniczona ale nie miał problemów z namierzeniem wroga. Celował dziesięć sekund, wstrzymał oddech i posłął strzałę prosto w głowę bandyty. Ten upadł na ziemię zanim drugi zdążył się zorientować co się stało

[momo]

Momo wyciągnął z kołczanu drugą strzałę, dołożył ją do pierwszej, po czym wychylił się zza skrzydła Grisona i oddał strzał w stronę bandytów zaraz po Mantosie. Jedna trafiła wprost w klatkę bandyty stojącego po prawej przy wejściu, druga natomiast odbiła się od kamiennej ściany wąskiego korytarza, po rykoszecie wbijając się w stół przy którym siedzieli pozostali przeciwnicy. Trzech bandziorów momentalnie oderwało się od blatu dobywając broni...

[Gordian Morii]

Gordian który cały czas szedł powoli za Grisonem uniósł miecz do góry i ruszył w stronę nadciągających bandytów. Jako pierwszy biegł niewysoki szczupły bandyta. Jego upatrzył sobie elf. Zaczął szybciej biec w kierunku nadciągającego przeciwnika i gdy był już wystarczająco blisko zamachnął się i uderzył mieczem w jego kierunku. Bandyta jednak zablokował cios elfa odbijając jego miecz w prawą stronę. Nie czekając ani chwili elf ponowił natarcie i ponownie jego cios został zablokowany. Tym razem miecze spotkały się na wysokości ich klatek piersiowych- O tak to się bawić nie będziemy.- szepnął elf pod nosem i z całej siły odepchnął od siebie napastnika. Ten zatoczył się ale nie upadł. Korzystając z zaistniałej sytuacji elf uderzył w okuty zbroją bark bandyty. Ten krzyknął z bólu i upuścił miecz na to tylko czekał elf, płaskim cięciem podciął ofierze nogi tak, że bandyta upadł przed elfem na plecy. Patrząc prosto w oczy przerażonego człowieka elf szepnął- Trzeba było z nami nie zadzierać.- po czym szybkim sztychem w nieosłoniętą szyję zakończył życie bandyty.

[zostało 2 bandytów]

[Grison]

Grison wyskoczył przed siebie z toporem przy piersi. Jeden z pozostałych bandytów stanął na drodze Drakona.
- "Chyba nie zdają sobie sprawy, że nie mają już szans"- pomyślał Drakon unosząc topór (Stalowa Pięść) w górę. Bandyta z trudem sparował uderzenie Drakona po czym niepewnie wziął zamach i spróbował uderzyć z prawej strony. Grison zablokował cios i odrzucił topór przeciwnika. Zaraz po tym kopnął wroga w podbrzusze po czym zgrabnie oparł topór o klatkę piersiową skulonego wroga. Drakon jednym krokiem znalazł się za plecami bandyty. Dłońmi złapał jego głowę i skręcił mu kark. Z upadającego wroga osuwał się trzonek topora, który Grison złapał. Drakon obserwował poczynania ostatniego bandyty, który walczył z jednym z członków drużyny...

// Last bandzior.

[Gordian Morii]

Gordian skierował swoje kroki w kierunku ostatniego z bandytów. Szedł powoli z mieczem przy nodze prosto na przerażonego człowieka, który nie dość że niski i chudy to jeszcze widząc śmierć swoich towarzyszy pragnął wtopić się ścianę jaskini w której się znajdowali. Z tym chyba problemu wielkiego nie będzie.- mruknął pod nosem elf cały czas kierując się w stronę bandyty. Ten wyciągnął swój sztylet i rzucił nim w kierunku nadchodzącego elfa. Gordian jednak bezproblemowo uniknął niecelnego pocisku, zadarł miecz w górę i zaczął biec w kierunku przeciwnika. Szczęściem bandyty było to że zdążył unieść swój miecz czym zablokował cios elfa. Gordian odskoczył w tył i szykował się do ponownego ataku widząc że przeciwnik bierze zamach, elf uderzył w lewą rękę bandyty tak że ten upuścił broń. Gordian zakończył życie bandyty ciosem sztyletu w prawy bok. Po czym zabrał się za przeszukiwanie ciała przeciwnika- Tamten też jest mój więc żeby komuś nie przyszło na myśl szperanie po jego kieszeniach.- zaśmiał się w stronę towarzyszy elf.

[momo]

- Taa, wiele przy nich i tak nie znajdziesz, to tylko wartownicy. - Rzekł elf wchodząc do jaskini. - Mogłeś go chociaż zapytać, co na nas czeka na dole. Trudno, znowu w ciemno. Wszyscy cali? Idziemy dalej?

[Grison]

Grison położył topór na ziemi po czym zaczął przeszukiwać ciało martwego bandyty.
- CO? CO kurwa?!- krzyczał Grison
- Co jest?- spytał ktoś z grupy
- Ten worek treningowy nie ma złota. Zobaczcie innych...
Po przeszukaniu innych ciał wojownicy nie znaleźli przy nich nic.
- Ehh... nic przedstawiającego większą wartość, że o złocie już nie wspomnę. Ciekaw jestem co ich tak przetrzebiło. Czyżby przemytnicy zażądali więcej za bimber?- dociekał Grison. Ehh... mniejsza z tym. Mam nadzieję, że znajdziemy tutaj coś na miarę magazynu. Jeśli nie bierzecie nic z tych żelaznych gratów, które ci idioci mieli przy sobie to idziemy...
  Po szybkim obgadaniu sprawy grupa ruszyła dalej. Członkowie Oterio napotkali rozwidlenie.
- Lewo czy prawo? Wybierajcie. Ja nie mam do tego szczęścia, co nie Mantosie?

[Gordian Morii]

Chodźmy w prawo albo rozdzielmy się na dwie grupy, Myślę, że te korytarze w nieskończoność ciągnąć się nie będą. Albo postawmy kogoś na czatach żeby nam nie zwiali jak wejdziemy w zły korytarz.- zaproponował Gordian.

[Grison]

- W Prawo? Jak uważa reszta? A i nie będziemy się rozdzielać. Nie wiadomo ilu tych "zaskrońców" siedzi w dalszej części jaskini. Lepiej jak będziemy szli zwartą grupą.

[Mantos]

- Idziemy w lewo - stwierdził Mantos

[momo]

- Powinniśmy sprawdzić obydwie na raz, bo mogą nam nawiać. Mogę zejść do tej po lewej i sprawdzić co tam jest. Jak nie będzie niczego, to zejdziemy do prawej, jak tam będą to trzeba tak samo sprawdzić drugą. W każdym razie nie chce mi się potem za nimi ganiać po lesie.

[Gordian Morii]

-A może Anv by się w nietoperza przemienił i sprawdził jeden z korytarzy? Przecież w takich jaskiniach nietoperzy jest masa więc za bardzo na niego uwagi nie zwrócą. A jeżeli by nawet zwrócili to zwieje i sprowadzi ich na nas a my już tutaj im radę damy.

[Grison]

Hmmm... To może być dobry pomysł- stwierdził Grison patrząc na Gordiana, a potem na Anvarunisa. Co ty na to momo? Możemy puścić go w prawo, a my sami pójdziemy w lewo albo odwrotnie. 

[momo]

- Wolałbym zaczekać tutaj, aż Anv sprawdzi pierwszy korytarz. Jak okaże się, że jest pusto, zejdziemy w drugi. Z resztą jak wolicie, nie traćmy czasu.

/ A tak właściwie to co Anvarunisem, bo coś go nie słychać?