Czy ja się boję śmierci ? Z jednej strony tak, z drugiej to zupełnie nie. Boję się śmierci kogoś mi bliskiego. Boję się tego że moja mama, tato, siostra, dziadek, dziewczyna/żona czy ktoś mi bliski odejdą wcześniej ode mnie. To byłby dla mnie największy cios od życia, większy od kalectwa. A ja sam się jej nie boje. Być może dlatego że wiem że ona przyjdzie. Wolałbym cierpieć po stokroć razy niż przeżyć śmierć kogoś bliskiego memu sercu. Mam 14 lat ale takie mam podejście. ÂŚwiat mówi mi że Bóg nie istnieje, że nie ma nieba i piekła, chociażby poprzez ludzi gwałcicieli, morderców czy złodziei. Ale ja sam chodzę do kościoła co niedzielę, staram modlić się codziennie choć sam nie wiem jak to z tym pośmiertnym życiem jest. Jeszcze duuużo czasu przede mną, zwłaszcza ten najlepszy okres życia, więc po co myśleć o tym teraz. Poza tym myślę sobie czasami o takich zwyrodnialcach którzy w wieku 20 lat siedzą w pierdlu już na całe życie, za jeden głupi impuls, za jedno morderstwo. I ja na ich miejscu wolałbym zginąć. Wołałbym, niż męczyć całe życie, dniem zabijać identyczny dzień, pilnowany przez klawiszy i karmiony jakimś gównem. Oczywiście w nie wszystkich więzieniach tak jest. Albo osoby sparaliżowane, które nie mogą same normalnie funkcjonować. Ja bym po prostu nie wytrzymał. Sama myśl o siedzeniu na wózku mnie dobija a co dopiero o poważniejszych przypadkach np. uszkodzeniach rdzenia kręgowego itp. W takim przypadku również wybrałbym śmierć. Albo gdy cała rodzina zostaje zabita w jakimś zamachu. Nie wytrzymałbym. Albo uzbroiłbym się po zęby i poszedł na wojnę tym dupkom albo wolałbym umrzeć. Także jak widać w wielu przypadkach śmierć jest dla mnie lepszym rozwiązaniem.
ÂŚmierć jest o tyle interesująca że nikt kto jej doświadczył, nie może o niej opowiedzieć i dlatego wciąż jest dla nas zagadką i fascynuje wielu ludzi. Jest nieogarnięta.
A wszystkie te śmierci kliniczne to można o dupę rozbić. Ktoś miał jakiś zasrany sen i teraz ja mam zmieniać cały pogląd, którym kierowałem się przez całe życie ?
A jeśli będzie takie życie po życiu, to ja nie chcę. Nie chcę być innym człowiekiem. Może to zuchwalstwo ale kocham tylko siebie i nie chcę opuszczać swego ciała fizycznego. Chyba że po tym życiu mam stać się zwierzęciem, to co innego. Ale to też nie jest rozwiązana sprawa. Myślę że takie przydzielanie dusz do istot powinno być 'kto lepszy kto gorszy'. Ktoś kto życie przeżył godnie byłby jakimś tam sobie spokojnym zwierzątkiem, a ktoś kto mordował, kradł, gwałcił będzie jakimś glonojadem, wężem, pająkiem, wszystkim co najstraszniejsze.