Czy ja jestem tolerancyjna? I tak, i nie. Nigdy bym kogoś, na poważnie, nie obraziła tylko dlatego że ma inny kolor skóry, inne wyznanie czy też inną kulturę. Wręcz przeciwnie, jestem ciekawa takich ludzi, uwielbiam poznawać ludzi którzy diametralnie różnią się odemnie. Ale jak bym powiedziała że jestem w 100% ok, to bym okropnie skłamała. Bo w żartach potrafię być naprawdę okropna.
A czego nie toleruję? Nie toleruję `dresiarzy` którzy szwędają sie po mieście, plują na ulice i rozwalają kosze bo im się nudzi. Różowych-plastik-lalek do których jak mówisz to im się echo po głowie rozbija i patrzą na ciebie takim wzrokiem jak być mówił po chińsku. Nieznoszę `mondrych` kujonów, które na wszystkich patrzą z góry tylko dlatego że potrafią się północy uczyć aby coś umieć. I tego typu podobnych.
Ale za to nie mam nic np. do różnych subkultur, póki nie wchodzą mi w życie. Jak wspomniałam nie mam nic do obcokrajowców, wręcz przeciwnie. Staram się nie oceniać nikogo po wyglądzie bo wiem jak to boli...