- Bela pewnym krokiem wszedł do karczmy. Akurat dzisiaj tętniła ona życiem. Barman mało co nie nadążał z zamówieniami, a zatrudnione tam kelnerki musiały brać nawet 3 tace na jedno rozniesienie. Wrzawa była ogromna, nie było słychać nawet własnych myśli. "I jak ja tu znajdę tego gościa?", pomyślał Bela. Miał szczęście, bo on sam się ujawnił. Wysoki, ciemna karnacja, twarz pokryta bliznami, a włosy już lekko przyprószone siwizną. Zamówił draconowi piwo, po czym kazał mu usiąść przy jego stoliku:
- Słuchaj, sprawa wygląda tak. Tutaj w mieście organizowane są nielegalne pojedynki na pieniądze. Biorą w nich udział najpotężniejsi magowie tego królestwa. Strażnicy donieśli mi, że najprawdopodobniej ukrywają się w kanałach. Tam też jest niebezpiecznie, pełno szczurów i cholera wie czego jeszcze. Są dość duże, ale szukaj szerokich pomieszczeń. Tam będą się ukrywać. Wróć potem do mnie, po nagrodę. Aha, jeszcze jedno. Postaraj się ich wszystkich nie zabijać. Przywódca trafi do lochu. Oczywiście, nikt płakać nie będzie, jeżeli ukrócisz go o głowę. A teraz ruszaj i uważaj na siebie.