-Oczywiście Mistrzu, wyruszam natychmiast.. Wyszedłem z zakonu i udałem się do wskazanej karczmy, po pół godzinnej wędrówce byłem na miejscu. Przed wejściem do karczmy poprawiłem swoje miecze i wszedłem do środka. W środku nie było tłoku. Podszedłem do karczmarza i zacząłem rozmowę:
-Przysyła mnie Zakon słyszałem że masz kłopoty z dwoma klientami karczmarzu?
-A no tak, codziennie przychodzi tu dwóch takich wyglądających nieciekawie silnych mężczyzn, piją masę alkoholu i nie płacą, proszę pomóż odpowiednio cię wynagrodzę.
-Oczywiście, to mój obowiązek pomagać innym, jak oni wyglądają?
-Powinni tu niedługo być, wtedy ci powiem.
-Dobrze, poproszę tylko szklankę wody..
-Proszę bardzo.