-Tak! Wreszcie coś się dzieje.
Kerth zwijał się z bólu, ale pomimo to walczył zaciekle. Najpierw użył zaklęcia Telekinezy, podnosząc kamień,(średni), i waląc nim w głowe pełzacza. Pierwszy pełzacz był nieprzytomny. Drugi, piszcząc, zaczął szarżować na Kertha, jednak łowca odskoczył w bok, i podbierając się prawą nogą, wykonał młynek, i ciął pełzacza z góry, przecinając jego pysk. Szybko podbiegł do drugiego pełzacza, i wbił mu w morde miecz, tym samym zabijając go.
-Czy te pełzacze na prawde myślały, że ze mną wygrają?-Nie marudź Kerth, tylko zbieraj co trzeba.
Syknął wampir.
-"Nie marudź Kerth, tlyko zbieraj co trzeba..." bla bla bla.
Mruknął Kerth pod nosem. Po kolei, podchodził do pełzaczy, i pobierał z nich krew we fiolki. W krótce Kerth zebrał 6 litrów krwi pełzacza, a później pobrał 12 płytek pancerza z pełzacza...